Zdzisław Arrasz

      Zdzisław Leonard Arrasz urodził się 26 marca 1895 roku w Warszawie, przy ulicy Nowy Świat pod numerem 1312. Był synem Zdzisława Emila i Leontyny Zuzanny z Andrzejkowiczów.
W roku 1914 jego ojciec Zdzisław, znany artysta malarz, umiera śmiercią samobójczą.
      Nie wiem jakie miał formalne wykształcenie, ale w latach 20-tych XX wieku pracował jako urzędnik. Być może prowadził razem z matką sklep z artykułami kolonialnymi w Warszawie na rogu ulic Smolnej i Nowy Świat.
      21 kwietnia 1923 roku w Warszawie w parafii Św. Krzyża zawiera związek małżeński z panną Marią Ireną Stępień, córką Wacława i Maryanny.
      W latch 30-tych wyjeżdża na kresy i zamieszkuje w majątku "Oberża" leżącym około 7km na północny-zachód od miasta Prużana.
Małżeństwo Zdzisława i Ireny nie doczekawszy się potomstwa, rozpada się przed rokiem 1935. W roku 1935 Irena już jako rozwiedziona wychodzi w Wilnie za mąż za mojego dziadka Aleksandra Andrzejkowicza.
      Przed wybuchem wojny Zdzisław wiąże się ze swoja służącą Aleksandrą Kowalewską urodzoną w pobliskim Suchopolu. W kwietniu 1940 roku rodzi im się syn Jan.
Po wojnie wracają z kresów i osiedlają się w Orzyszu.
      Zdzisław umiara w Piszu 27 marca 1947 roku, Aleksandra umiera 19 listopada 1983 roku w Orzyszu. Oboje są pochowani w Orzyszu, chociaż w różnych mogiłach.
      Zdzisław odziedziczył talent malarski po ojcu. Wiele osób do dzisiaj wspomina jego obrazy. Jeszcze w 2017 roku Pani Wiera, 92 letnia wówczas mieszkanka wsi Krasne (obecnie Białoruś) wspominała Zdzisława Arrasza, który namalował portret jej ojca, na którym wyglądał "jak żywy".

Zdzisław Arrasz








Zdzisław Arrasz
zdjęcie wykonano w 1921 roku


Zdzisław Arrasz






Nagrobek Zdzisława Arrasza w Orzyszu
na cmentarzu komunalnym
zdjęcie wykonano w 2019 roku


Zdzisław Arrasz










Nagrobek Zdzisława Arrasza w Orzyszu
na cmentarzu komunalnym
zdjęcie wykonano w 2019 roku


Zdzisław Arrasz - Oberża







Położenie folwarku Oberża w którym mieszkali Zdzisław i Aleksandra




                                                                                                                                        do góry